niedziela, 8 czerwca 2014

Lilli



Dawno temu zakupiłam dwie bazy bransolet z miejscem na grafikę, pamiętam, jak strasznie się rozczarowałam, kiedy zauważyłam, że pod talerzykiem na kaboszon widać brzydki, jakby ołowiany lut, całe bazy były jakby poplamione, odbarwione.
Co jakiś czas zastanawiałam się czy w ogóle jest sens je trzymać. Traf chciał, że jedna z nich wpadła mi znów w rękę, a w drugą kombinerki :) Miejsce na bazę oderwało się na szczęście bez zostawienia żadnych śladów, prócz lutu, który dał się zeszlifować bez większego problemu.
W trakcie szlifowania zeszły również wszystkie odbarwienia, a baza okazała się być wykonana z mosiądzu, co wytłumaczyło fakt, że były drogie, pomimo wątpliwej jakości wykończenia :). Przez swoją sztywność jest idealnym "nośnikiem" kaboszonu, który ulepiłam specjalnie dla niej.
A najfajniejsze jest to, że mam drugą bazę :)) tylko pomysłów za wiele :C
Zastanawiam się nad białą wersją, może czas troszkę wyluzować z niebieskościami :P








Szkoda tylko, że sklep, w którym je kupiłam dawno wycofał się z ich sprzedaży i nie mogę znaleźć nigdzie podobnych.




4 komentarze:

  1. Te niebieskości-morskości są charakterystyczne dla Ciebie, więc ich nie porzucaj :-)... bransoletka piękna, pasuje do kolekcji, godna władczyni mórz i oceanów :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna, wspaniała kolorystyka idealna na lato :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te kolorki to już twój znak rozpoznawczy ;) Zostałabym przy nich, choć może faktycznie warto poszerzać horyzonty- ale na pewno nie porzucać tych już ugranych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jestem oczarowana Twoimi kaboszonami i pracami z wykorzystaniem ich. Cudowna faktura...i ten kolor... uwielbiam go! Nie znam się zbytnio na masach fimo, czy jakiś innych, ale widzę, że są grzechu warte i co najważniejsze - Twoje prace są niepowtarzalne, a ja uwielbiam te wyjątkowe, dlatego z przyjemnością będę podglądać ;-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń